Odkąd pamiętam, interesowały mnie wydarzenia wszelkiej maści. Od uczęszczania na cotygodniowe spotkania kółka recytatorskiego w podstawówce, po występ w przedstawieniu Czerwony Kapturek (po rosyjsku!) w gimnazjum, po aktywne organizowanie własnej studniówki w liceum. Zarówno od strony uczestnictwa, jak i (nawet bardziej) od strony organizatora. Nie mogę powiedzieć, że zjadłam na eventach zęby, ale coś o nich wiem 🙂 .
Dlatego też, jak tylko poszłam na studia, moim głównym celem (po wstępnym ogarnięciu wydziału i zajęć) było hasło „Robię eventy!”. Zaczęłam od wsparcia organizacyjnego konferencji naukowych na Wydziale Filologicznym, po drodze było kilkanaście większych i mniejszych eventów na Wydziale Zarządzania, aż po organizację studenckiej konferencji na Politechnice Gdańskiej na kilkaset osób. Powiem kolokwialnie: jaram się tym. Ale dzisiaj nie chciałabym Wam opowiadać o tym, jak robić dobre eventy, ale o tym, dlaczego warto tam bywać.
Networking z uczestnikami i możliwość spotkania potencjalnego pracodawcy
Wszelkie wydarzenia, zaczynając od małych kilkuosobowych szkoleń, przez warsztaty dla kilkudziesięciu osób aż po kilkusetosobowe konferencje, opierają się na ludziach. To banał, ale bez nich event nie miałby sensu. A tam, gdzie są ludzie, jest okazja do networkingu, czyli budowania sieci kontaktów. Szukasz partnera biznesowego? Idź na szkolenie z zakładania firmy. Szukasz sponsora? Pomyśl, czy wśród uczestników jakiegoś wydarzenia nie poznasz przedsiębiorcy, który mógłby być zainteresowany inwestycją w Twój pomysł. Jesteś studentem i szukasz pracy? Idź na studencką konferencję i porozmawiaj z przedstawicielem firmy, który przyszedł wygłosić prelekcję.
Jako przykład powiem Wam, że przychodząc na jeden z warsztatów organizowanych na Wydziale Nauk Społecznych UG zdobyłam mój pierwszy staż w marketingu 🙂 „Wpadłam w oko” prelegentce, która zaproponowała mi dołączenie do jej zespołu. To był mój pierwszy kontakt z pracą w marketingu i w zasadzie coś, co sprawiło, że zostałam w tej branży.
Najświeższa dawka wiedzy w przystępnej formie #BycieNaBieżąco
Nie masz czasu na czytanie opasłych książek na tematy, które Cię interesują? Nie śledzisz na bieżąco informacji branżowych? Idź na konferencję. Zgarniesz tam najświeższe wieści branżowe i jeszcze ciepłą porcję wiedzy z zakresu, który Cię interesuje. Wszystko w pigułce i przystępnej formie. A jeśli jeszcze do tego w trakcie spotkania jest dobra kawa i ciastka, to czego chcieć więcej? 🙂
Niektóre książki branżowe bardzo szybko się dezaktualizują. Dla mnie takim przykładem jest tematyka reklam na Facebooku. Na dobrą sprawę nie ma chyba nawet książek, które uczyłyby, jak prowadzić kampanie na Facebooku (jeśli są, dajcie znać 🙂 ). Menedżer reklam tak szybko się zmienia, że trzeba być mocno na bieżąco i tylko szkolenia na to pozwalają. To samo dotyczy SEO – algorytmy tworzone przez Google są modyfikowane często, więc coś, do działało rok temu, niekoniecznie zadziała teraz.
Przykładem konferencji mogą być także webinary – spotkania z prelegentami w przestrzeni on-line. Nie jest to typowa konferencja, na którą trzeba się udać osobiście i „wysiedzieć” na miejscu. Webinary dają możliwość wysłuchania wykładu z domu bądź w pracy. Staram się śledzić interesujące mnie wydarzenia i poświęcać czas na uczestnictwo (czasem w godzinach pracy, a czasem dopiero o 21).
Inspiracja
Mówi się o tym, że czasami jedno zdanie z kilku czy kilkunastu wystąpień prelegentów może zmienić wszystko. A przynajmniej zrekompensować czas spędzony na wykładach. Kiedyś, uczestnicząc w wydarzeniu dedykowanemu studentom, miałam okazję posłuchać wystąpienia Michała Sadowskiego z brand24, który zmotywował mnie jak mało kto 🙂 Opowiadał o tym, jak osiągnął swój sukces, jak jego firma się rozrasta itp. Dla mnie jednak kluczowy był jeden jedyny slajd. Jako mistrz Painta przygotowałam nawet wizualizację jego przesłania – możecie sprawdzić tutaj.
Te trzy elementy według mnie najlepiej opisują korzyści z uczestnictwa wydarzeń branżowych. Jakie są korzyści z niechodzenia? Hmmmm…. To pytanie zostawię bez odpowiedzi. Wiem, że nie wszyscy muszą czerpać z tego radość i korzyści. I nie wszyscy dadzą się przekonać.
Pro tip: Jako, że ten artykuł kieruję głównie do studentów, chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Większość konferencji, które organizowane są przez studentów i dla studentów, są bezpłatne. Jedyne, co Was kosztuje, to czas i chęć wybrania się na wydarzenie. Natomiast większość konferencji, które czekają na Was po skończeniu studiów (w zależności od branży – w moim zasięgu zainteresowań są eventy HR, IT i marketing) kosztują. I to niemałe pieniądze. Dlatego jestem zdania, że nie ma co się zastanawiać – lećcie na konferencję 🙂
Autor: